Góry,  Tatry

Kurs Turystyki Zimowej I stopnia

Jeszcze nigdy nie byłem w górach zimą, jakoś mnie nie ciągnęło. Może strach przed śniegiem, bo lawiny, bo zimno itd. Postanowiłem to zmienić, ale zacząć trzeba po kolei, czyli od kursu. Z odpowiednią wiedzą i umiejętnościami będzie łatwiej, przyjemniej i przedewszystkim bezpiecznie. Kurs zaczyna się w czwartek o 10, więc trzeba wyruszyć w środę i przenocować w schronisku.

ŚRODA 2025-01-22

Razem z Łukaszem L. wybraliśmy kurs w Morskim Oku, firma Mountan Climbing School.

Spotykamy się z Łukaszem jak zawsze w Katowicach, dalej już razem. W Zakopanem obiad (na wprost od dworca po prawej) zjadłem tylko zapiekankę.

Ruszamy do Palenicy Białczańskiej busem za 15zł. Widoki już są wspaniałe, robi się miło. W Palenicy jesteśmy już przed 15, dobry czas, ale do schroniska jeszcze ze 2h drogi, niecałe 5km.

Jest mocno pochmurno i nie wiele widać szczytów, ale nie tracimy dobrego optymizmu, mamy nadzieje na poprawę warunków. Po dotarciu do Wodogrzmotów Mickiewicza robi się milej chmury umykają i po mału wychodzą z zanich szczyty gór, w których spędzimy najbliższe 4 dni. My do góry, a tym czasem w dół cisną całe tłumy ludzi.

Poruszam się w raczkach jest o wiele lepiej i spokojniej, nogi nie ślizgają się. Robi się ciemno, ale juz niedaleko, to kolejna rzecz którą trzeba uwzględniac zimą, po zmroku chodzi się trudniej, no chyba że ma się czałówkę tak jak my, zakładamy oczywiście, ludzi już pojedyńcze sztuki.

Jest wspaniale nie za zimno koło -5, ale mam ocieplane spodnie i odpowiednią bluze i kurtkę, wogóle nie czuje zimna – milusio, i po co się tak bałem.

Docieramy do schroniska Morskie Oko, meldunek i płatności, jedzenie i idziemy się zakwaterować. Jesteśmy pierwsi z naszej grupy wię mamy ten przywilej, że wybieramy sobie łużka.

Po rozłożeniu, powrót na jadalnie i zamówienie słynnej szarlotki. Łukasz dostrzegł, że śniadania dają od 9, ehhh, a my będziemy w piątek zaczynać o 8, na głodnego nie dam rady nie ma szans. Dobrze, że to tylko piątek w sobotę już normalnie o 8, więc 8,30 mogliśmy zacząć zajęcia. Tylko Borys był nie zależny od śniadań, miał wszystko, ale też musiał dzwigać z dołu wielką siatę. Wracamy spać już późno, ale z gór jeszcze schodzą widac tylko małe światełka jak świetliki, zrobiło się chłodniej.

CZWARTEK 2025-01-23

Spotkaliśmy się wszyscy na Włosienicy o 9:30, trzeba było zabrać sprzęt do bazy (schronisko – wozownia)

Na kursie jest 6 osób, ja i Łukasz L, Borys – ten od siaty, Weronika-pani doktor Gastro, Karolina-pani doktor Inter, i Wojtek – pan doktor Chir, no i oczywiście nasz instruktor Arkadiusz B.

Pobrany sprzęt droga do schroniska, szybkie spóźnione śniadanie, i rozpoczynamy zajęcia.

Pierwszy dzień- zaczęliśmy od zajęć teoretycznych i praktycznych:

  • zakładanie uprzęży
  • zakładania raków
  • czekany – opis
  • ABC – sprzętu lawinowego – obsługa

Dostaliśmy pochwałę, że szybko opanowaliśmy węzły, zwłaszcza ósemkę powrotną.

Potem wymarsz w góry pora testować nasze umiejętności, na pierwszy ogień ABC lawinowe. Podział na dwie drużyny (ja, Łukasz L i Weronika) zakopujemy paczkę z detektorem udającej zasypanego. Powrót i szukanie teraz paczki drużyny przeciwnej.

Jak to się robi?

Najpierw przy pomocy detektora, biegiem do miejsca lawiny z czujnikiem przy uchu, po usłyszeniu sygnału, z reguły 20m od zasypanego, dalej bieg do 10m, ze zwracaniem uwagi na kierunek sygnału, szybsze tempo do 3m, ale juz nie bieg.

I teraz najważniejsze, poniżej 3m na kolana z czujnikiem przy śniegu i szukanie najmniejszej odległości. To robi jedna osoba, kolejna przygotowuje sondę, reszta jak by bylo więcej łopaty. Kiedy osoba z detektorem krzyczy mam wbijamy w to miejsce sondęi sprawdzamy głębokość. Odsuwamy się tyle ile ona pokazuje i zaczynamy kopać, ale ni ekopiemy bezładnie wszyscy. Jedna blisko reszta odgarnia śnieg z tyłu, zza tej osoby żyby miala gdzie odgarnąć kolejny śnieg, trzeba go sporo wybrać. Mamy to wyciągamy paczkę i zakopujemy ją w innym miejscu ponownie.

Kolejna wymiana miejsca, ale i zadań, każdy robi wszystko, ostatnie zadanie było trudne udało im się zakopać paczkę prawie na 1m nie zostawiając śladów od góry, ale ekipa pożądna więc i to znaleźliśmy. Fajną przy tym mieliśmy zabawę. Na kolanach w śniegu jak dzieci, a najmłodszy jest Borys koło 20.

Powrót do bazy, przerwa na obiad i wieczorny wykład.

  • różne mocowania stanowisk asekuracyjnych – śruby lodowe, buldogi małe i duże, ekspresy , taśmy
  • wiązanie lin – stoper, kluczka, wyblinka, półwyblinka, ósemka, ósemka powrotna
  • wiązanie repa
  • Reszta pozniej i zdjecia

Zmęczeni, ale niesamowicie szczęśliwi i rozradowani udajemy się na prycze, jutro kolejny dzień.

PIĄTEK 2025-01-24

Dziś znowu rutyna czyli najpierw check list, potem bramka (są pojedyńcze, podwójna i w kółku)

Ruszamy nad Czarny Staw pod Rysami, będziemy się uczyć hamować czekanem z różnych pozycji wyjściowych.

Najpierw wszyscy kładziemy sie ładnie na śniegu na plecach słuchając i obserwując instruktora, który pokazuje jak łapiemy czekan i jak sie obracamy na brzuch. Ćwiczymy to w miejscu kilka razy, wbrew pozorom nie jest to takie łatwe, żeby za pierwszym razem złapać w rękawiczce czekan za stylisko, ale w końcu wszyscy opanowali. Teraz ze ślizgiem, trochę był kiepski, ale zabawy przytym co nie miara. Na plecach, nogami w dół, na brzuchu, na plecach nogami do góry.

Jak to się robi?

Czekan zawsze nosi się ostrzem do tyłu w ręce odstokowej. Kiedy następuje ślizg, zginamy rękę w łokciu i łapiemy czekan drugą ręką za stylisko obracając się przytym na brzuch. Kiedy wbijemy czekan w śnieg zaczynamy hamować i nie można zapomnieć podnieść nogi z rakami do góry. Bardzo szybko się zatrzymujemy. Po kilku godzinach ćwiczenia schodzimy poniżej na lodospad, będziemy się wspinać.

Chodzenie po lodospadzie to nie to samo co po śniegu, jest dużo trudniej. Sprzęt też powinien być dostosowany do lodu nasz nie jest, po za dwoma dziobakami. Asekuracja, wspinanie i powrót do bazy.

Oczywiście Arek dął nam też wyzwanie – wejście pionowym lodospadem 4m wysokości, kilka osób dąło radę, ja utknąłem, z sunąłem się i musiałem wrócić po dziobak.

SOBOTA 2025-01-25

Rano szkolenie z mapą. Mamy sprawdzic pogodę i wyznaczyć zimową trasę na Szpiglasową Przełęcz, obliczyc czas dojścia uwzględniając warunki pogodowe i śniegowe. Zostaliśmy podzieleni w pary ja z Weroniką wyliczyliśmy 3 do 3,5h. Do pokonania 4,7km, 881m podejścia, śnieg jest zbity więc powinniśmy dać radę.

Po zrobieniu check listy i bramki. Ruszamy na trasę. Dziś wycieczka na Szpiglasowy Wierch 2172m npm (z zastosowaniem wyuczonych rzeczy)

Dokonczenie wkrotce

NIEDZIELA 2025-01-26

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *