
GSS – dzień 8
„Statek stojący w porcie jest bezpieczny, ale nie po to buduje się statki, by stały w portach.”
Augustus Shedd
Wyspany, trochę obolały. Wstałem o 6.
Rano jeszcze przed wyjściem pod dom podeszły sarny, przyjemny widok i fajne rozpoczęcie dnia.

Pakowanie i w drogę 6.40.
Plan na dziś to dojśc do Schroniska Na Szczelińcu.
Początkowo asfaltem, kwatera przy szlaku, więc nie trzeba dokładać drogi. Nudne podejście na Górę Wszystkich Świętych po długich schodach.



Wczesny ranek więc wszedzie mokro i trzeba uważać, żeby nie zjechać. Wieża widokowa z 1913r. 2,5km minęło.


Teraz zejście do Ścinawki, przez las, idzie się świetnie pogoda przyjemna.

Od nadmiaru wody trawy pochyliły głowy, dobrze, że moja ściezka ubita, bo zebralbym całą tą wodę.

Koło 8 przeszedłem przez Ścinawkę,1h wcześniej, no co z górki było. Dowód? Mam.

Pola o tej porze roku wyglądają świetnie, jest blisko do żniw.
Podejście i zejście do Wambierzyc. W drogę, miała być ścieżka przy lesie, a jest dobra, nowa asfaltowa droga. Idzie się szybko, nogi już przywykły.

Tu spotkała mnie niespodzianka. Spotkałem Kamę, nic nie wiedziałem o tym, że ona też idzie GSS tyle, że w drugą stronę. Pierwszy raz spotkaliśmy się na GSB też idąc w przeciwnych kierunkach. Porozmawialiśmy trochę, wymieniliśmy uwagi i w drogę.
Jedzonko w gospodzie, to pora na drugie śniadanie, bardzo miła pani otworzyła dla mnie przed 10. Knedliczki z truskawkami, pycha. Godzina uciekła szybko.

Przejście przez wioskę i w góre. Spokojnie coraz mocniej. Już widać cel dzisiejszej wędrówki. Jeszcze daleko, ale już w zasięgu wzroku.

Zejście do Studzienna i rozpoczyna się podejście na Szczeliniec. Najpierw 'Rogacz’, potem 'Dwa Borowiki’ i inne skalne grzyby, są nawet 'Grzyby Bliżniaki’.


Fragment Skalnego Muru, były też Skalne Wrota.




To tylko niektóre zdjęcia.
Przy Radkowskich Skałach, przed Parkingiem zaczęło padać, chwilę spokojnie potem mocno. Co robić? Czekać? Ale jak długo? Zakładam poncho i w drogę. Spotkałem ojca z synem przemoczeni pytali o drogę, byli tylko w koszulkach. Jak można iść w góry bez przygotowania na zmianę pogody, to nie odpowiedzialne.
Drogą nad urwiskiem docieram do schodów prowadzących do schroniska.


Przed 15 jestem na górze, widok ohhh, wow, brak słów, wierzcie lub nie, ale warto było tu jest cudnie a ja tu nocuje to znaczy, że będę miał dość czasu nacieszyć oczy.


Najpierw obiadek – bigos i tym razem dodatek szarlotka – załużyłem, też tak myślicie. Rozpakowałem się i wyszedłem na zewnątrz.

Spotkałem moich współspaczy dwie dziewczyny i chłopak. Trochę pogadaliśmy dziewczyny wykładają geologie na uniwerku wrocławskim, a tu są na badaniach, Mariusz zajmuje się nieruchomościami.
W wolnej chwili szukałem też noclegu na jutro i nie mam noclegu w Muflonie, trzeba szukać w Dusznikach.
To był piękny dzień piękne góry, pewnie tu kiedyś wrócę. Pora na ogarnięcie, kolacja i lulu.

GSS - dzień 7
