GSS,  Sudety

GSS – dzień 3

„Życia nie mierzy się ilością oddechów, ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach.”

Maya Angelou

Tak można by podsumować wczorajszy dzień, to był naprawdę piękny odcinek trasy.

A dziś, pobudka o 5.30, pakowanie i wymarsz 6.10 i plan trasy.

Słońce wstaje wcześniej niż ja, już świeci, narazie znośnie, ale będzie ciężko zero chmur.

Ostre zejście, ale po jakimś czasie w lesie łagodniej. Sporo ludzi ciśnie na Śnieżkę, warto.

Po 2h dotarłem do Karpacza, w tym czasie zszedłem 730 metrów. Zapora na Łomnicy, tu spotykam jednego turystę, nie klapkowicza, duży plecak, spał chyba gdzieś nie daleko.

Przejście przez Karpatkę do innej części Karpacza. Oglądam się z tęsknotą patrząc co jakiś czas na Śnieżkę jak się oddala.

Opuszczam Karkonosze i dziś wejdę w Rudawy Janowickie.

Ropucha

W Głębocku skończyła się woda, jest naprawdę ciepło, została rezerwa 0.5l. W Mysłakowicach sklepik i jest picie, litr soku na raz. Niestety droga parę km po asfalcie.

Sporo pod drzewami, całe szczęście mocno grzeje, wykorzystuje wodę ze strumienia do chłodzenia. Kapelusz się przydaje, nabieram wody i wylewam na głowę. Jest chłodzenie, dużo lżej się idzie, przyjemniej.

Bukowiec asfalt do kwatery, dało popalić. To był ciężki dzień. Sklep niestety zamknięty, pani zrobiła sobie przerwę na 1,5h. Nie czekam, robi się jeszcze cieplej.

Gospodarze się zgodzili choć mają zajęte, została do noclegu już tylko wiata parę km dalej, ale chyba bym nie doszedł chyba, że po 20. Gospodyni przygotowała obiadokolację, potem drzemka pod dębem. Pranie już wyschło jak wstałem.

Koło 19 docierają współlokatorzy, a właściwie współspacze, powinno być. Wiele nie rozmawiamy, wiem że idą tak jak ja GSS. Wyszli dziś z Karpacza i jutro jak ja do Lubawki.

Jutro też ma być gorąco, chyba nawet ponad 30. Trzeba wyjść wcześniej, dużo wcześniej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *