GSS,  Korona Gór Polski,  Sudety

GSS – dzień 4

„Najpiękniejszych chwil w życiu nie zaplanujesz. One przyjdą same.

Sztuka życia – to cieszyć się małym szczęściem.”

Phil Bosmans

W pokoju spałem na dwu osobowym łożu. Miodzio.

Nastraszyli upałem i burzami, dostałem kilka alertów. Podjąłem więc decyzję wychodzę wcześniej. Ale ile wcześniej? Po raz pierwszy w górach wstaje o 4.00, a 20 minut później jestem już na szlaku. Cicho pusto iii chłodno, hehe 18 stopni.

Kawałek asfaltem a potem wejście do lasu i od razu pod górę, aż na Ostrą Małą.

Tu zszedłem ze szlaku czerwonego by niebieskim dojść do Skalnika, to już trzeci w tej wędrówce szczyt z KGP.

Skrzynka byla świeżo malowana, nie zdjąłem kartki, bo jeszcze brudziła.

Pieczątka, zdjęcia i powrót na Ostrą. Miało mi to zająć 3h, a na Skalniku byłem o 6.20.

Niezłe tempo, zwłaszcza, że wczoraj dołożyłem 1h.

Zejście do Czarnowa, a właściwie minięcie go bokiem. Wejście na Liściastą, mocne zejście, ale to nie ostatnia górka dziś. Tu zgubiłem szlak, naszczęście tylko na chwilę. Prowadził bokiem Wilkowyji, a ja na nią wszedłem i na szlak wróciłem z drugiej strony. Szlak niestety jest miejscami bardzo źle oznaczony.

Zejście do Szarocina, tu jedzonko pod zamkniętym sklepem na schodach. No cóż dziś niedziela.

Wejście na Świerczynę, dałem radę, zaczął padać deszcz, ale tylko 10min, do mnie doleciało parę kropli. Zejście do Paprotek asfaltem do lasu.

dla znudzonych czekaniem na busa

Mocne podejście na Zadzierna jak dla mnie Zadziorna i to mocno, miałem dość.

Z góry widok warty wysiłku.

zalew Bukówka

Zejście też ostre, znowu szlak uciekł. Teraz już było gorzej, za daleko się wracać idę najkrótszą możliwą drogą do szlaku, a to oznacza przejście 2 razy pastucha elektrycznego. Dostałem raz to chyba dobrze jak na dwa przejścia. Znalazłem szlak po 20min. A w nagrodę.

Wyjście z lasu do Bukówki, to ostatni odcinek na dziś, niestety asfalt do końca.

dla chumoru

O 12.30 Lubawka po 8h drogi i 29km

Teraz coś zjeść, restauracje zlikwidowane, pizzeria od 15. Dobrze, że przyjmują ludzi z zewnątrz w hotelowej.

Obiadek. Schabowy króluje w tym roku.

Zakupy i na kwaterę

GPS jak zwykle wariuje, wyprowadził mnie do lasu i to dosłownie, zrobilem ponad km więcej niż trzeba. Nocleg za płotem, trzeba wracać. To osrodek z czasow chyba PRL, ale tanio iiii cicho jestem sam.

Pani była zdziwiona, że mam rezerwacje robiona wczoraj na booking.com. I tu muszę dopisać wyjaśnienie, otóż okazało się, że rezerwację zrobiłem, ale na 16 sierpnia, a nie lipca. Dobrze, że mnie przyjęli.

Przygotowania na jutro i lulu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *